Życie studenta w średniowiecznej Polsce
Najstarszy uniwersytet w Polsce został założony w 1364 roku w Kazimierzu, a ufundował go król Kazimierz III Wielki. W 1400 roku uniwersytet został przeniesiony do Krakowa, odkąd rozpoczyna się jego piękna historia. Dzisiaj nazywany jest Uniwersytetem Jagiellońskim, by nikt nie zapomniał który ród go ufundował.
Kiedy powstawał Uniwersytet w Krakowie nikt nie podejrzewał, w jaki sposób będzie wyglądało życie studentów średniowiecznej Polski. I choć słynna dzisiaj „Jagiellonka” była jednym z pierwszych uniwersytetów na świecie, to w Europie istniały już uniwersytety w Oksfordzie, w Cambridge, w Pradze, w Padwie czy w Modenie. Zachowanie studentów można było zatem przewidywać. Polscy studenci oznaczali jednak kłopoty. Przypisuje się im pijaństwo, kradzieże i rozpustę. Do listy złych uczynków zalicza się także liczne burdy i ksenofobiczne wybryki. Dlaczego tak się działo? Zapewne dlatego, że do Krakowa przybywali młodzi ludzie z różnych stron Polski, a czując wolność, nie potrafili oprzeć się pokusom, jakie zafundowało im piękne i bogate miasto Kraków. Należy jednak zaznaczyć, iż te rozrywki, którym tak chętnie poddawali się studenci, były surowo zakazane oraz tępione.
Od czasów otworzenia uniwersytetu, winiarnie i piwiarnie powstawały jak grzyby po deszczu, czując doskonały interes i wstrzeliwując się w potrzeby rynku. Za co pili i bawili się młodzi ludzie? Oczywiście za pieniądze przeznaczone na utrzymanie i naukę. Zatem jak się nie trudno zorientować, gdy taki młodzieniec
zostawał bez grosza przy duszy, często kierował się ku hazardowi, by się odegrać. Niestety, szybko „wyspecjalizowani” gracze wyczuli koniunkturę i łatwe źródło dochodów. Student, który najpierw wszystko przebalował (najczęściej przepił), a potem jeszcze narobił sobie długów przegrywając co tylko mógł w karty lub kości, stawał pod ścianą i tak wchodził na groźną ścieżkę przestępczą – zaczynając od kradzieży. Ale kradzież nie była domeną wyłącznie studentów, ale także innych bywalców karczm. Widząc pijanego, nieprzytomnego lub ledwo kontaktującego młodzieńca, znajdowali się tacy, którzy okradali biedaków z wszystkiego, co mieli. Zdarzały się także kradzieże w salach wykładowych (ofiarami były najczęściej książki) i bursach.
Jak się nie trudno domyśleć, młodzi studenci na sumieniu mieli także grzech rozpusty. Biorąc pod uwagę, że w średniowieczu nie było mowy o kształceniu na uniwersytecie kobiet, młodzieńcy szukali ich towarzystwa w innych miejscach. Najczęściej albo próbowali „przemycić” je do internatu, albo sami ukradkiem odwiedzali niewiasty w ich domach.
Młodym żakom zarzucano także organizowanie burd. Ich źródłem były przede wszystkim uprzedzenia narodowościowe oraz różnice wynikające ze statusu społecznego, na który wpływ miała majętność rodziny studenta. Bogata młodzież szydziła z biednej, prowokując ją wyzwiskami i szykanami. Biedni studenci nie pozostawali dłużni i w odpowiedzi przypuszczali odwet używając siły fizycznej. Burdy wybuchały także między narodami – najczęściej między Polakami a Niemcami, Rusinami czy Węgrami.
Jak widać, czasy może się i zmieniły, ucywilizowały się także kontakty międzyludzkie i międzynarodowe, jednak niektóre zachowania, jak pijaństwo czy szybkie wyzbywanie się na przyjemności większości pieniędzy, stworzyły pewne silne stereotypy, które funkcjonują do dziś. Jak widzimy studenta? Jako biednego, ale uśmiechniętego.