23 listopada 2013 o 16:41 				  			
 			
			
				 Obecnie, coraz więcej miast przypisuje sobie miano „miast akademickich”. Głównym kryterium przy przyznawaniu sobie tego zaszczytnego tytułu jest tu zwykle obecność na terenie miasta jakiegokolwiek uniwersytetu. Rzecz banalna, oczywista i na pierwszy rzut oka – zupełnie słuszna i niebudząca jakichkolwiek zastrzeżeń. Spróbujmy jednak nieco bliżej przyjrzeć się w tej sprawie.
Obecnie, coraz więcej miast przypisuje sobie miano „miast akademickich”. Głównym kryterium przy przyznawaniu sobie tego zaszczytnego tytułu jest tu zwykle obecność na terenie miasta jakiegokolwiek uniwersytetu. Rzecz banalna, oczywista i na pierwszy rzut oka – zupełnie słuszna i niebudząca jakichkolwiek zastrzeżeń. Spróbujmy jednak nieco bliżej przyjrzeć się w tej sprawie.
  		 		
  		 		 
			 
		 
		
		
		
	 
	
 
 
	
		
			
			
			
 				23 listopada 2013 o 16:40 				  			
 			
			
				 Wkraczamy w dorosłość – zdaliśmy maturę, dostaliśmy się na studia, Bóg raczy wiedzieć po co zmarnowaliśmy pół dnia na nikomu niepotrzebną i piekielnie nudną ceremonię otwarcia roku akademickiego (ang. immatrykulejszyn) i oto jest – legitymacja studencka.
Wkraczamy w dorosłość – zdaliśmy maturę, dostaliśmy się na studia, Bóg raczy wiedzieć po co zmarnowaliśmy pół dnia na nikomu niepotrzebną i piekielnie nudną ceremonię otwarcia roku akademickiego (ang. immatrykulejszyn) i oto jest – legitymacja studencka. 
Można by powiedzieć: Ot, taki tam kolejny papierek podnoszący naszą samoocenę i jednocześnie sugerujący, że rozpoczęliśmy nowy rozdział naszego życia. Spróbujmy jednak nieco przybliżyć świeżo upieczonym studentom, gdzie i jak mogą wykorzystać ów wiekopomny dokument, który w dalszej części niniejszego artykułu nazywać będziemy „legitką”.
  		 		
  		 		 
			 
		 
		
		
		
	 
	
 
 
	
		
			
			
			
 				23 listopada 2013 o 16:40 				  			
 			
			
				 Naukowcy są zgodni, że populacja określana mianem „homo studentus” wykazuje szereg zachowań charakterystycznych wyłącznie dla tej grupy i dostosowujących poszczególne osobniki do przetrwania w nowym środowisku. Wśród najczęściej występujących objawów zaobserwować można między innymi: znaczne zmniejszenie objętości żołądka, wyostrzenie zmysłu wzroku (zwłaszcza jeśli chodzi o sklepowe szyldy typu: „zniżka” i „promocja”) oraz całkowity zanik potrzeby snu w okresie letnim i zimowym. Warto więc w tym miejscu nieco przybliżyć to zjawisko.
Naukowcy są zgodni, że populacja określana mianem „homo studentus” wykazuje szereg zachowań charakterystycznych wyłącznie dla tej grupy i dostosowujących poszczególne osobniki do przetrwania w nowym środowisku. Wśród najczęściej występujących objawów zaobserwować można między innymi: znaczne zmniejszenie objętości żołądka, wyostrzenie zmysłu wzroku (zwłaszcza jeśli chodzi o sklepowe szyldy typu: „zniżka” i „promocja”) oraz całkowity zanik potrzeby snu w okresie letnim i zimowym. Warto więc w tym miejscu nieco przybliżyć to zjawisko.
  		 		
  		 		 
			 
		 
		
		
		
	 
	
 
 
	
		
			
			
			
 				23 listopada 2013 o 16:38 				  			
 			
			
				
Nie od dziś wiadomo, że mówiąc „studia” mamy na myśli nie tylko uczęszczanie na zajęcia w celu zdobycia wykształcenia na poziomie akademickim. Wprawdzie fakt, że później w swoim CV, możemy w odpowiedniej rubryczce wpisać: „wyższe”, jest już nie lada powodem do dumy, to jednak należy pamiętać, że termin „studia” jest bezpośrednio powiązany z innym terminem, który już od dawien dawna, zwykło się określać mianem „życia studenckiego”. Jeżeli rozważacie rozpoczęcie kariery akademickiej, z pewnością uznacie ten artykuł za przydatny. Spróbujmy więc w skrócie wytłumaczyć, na czym dokładnie polega fenomen studenckiego życia.